piątek, 3 grudnia 2010

Wyborcze Podziemie

Okrzyknięty największym wygranym wyborów samorządowych, prezydent
Wrocławia Rafał Dutkiewicz, mówił dzień po wyborach dla Radiowej
Trójki: “Nasz kraj wymaga modernizacji”. Budowanie nowoczesnego
świeckiego państwa wydaje się być dla polskich polityków nadal tematem
tabu. Dzień wcześniej wrocławianie głosowali w lokalu wyborczym
przeniesionym z Domu Kultury do… kościoła! Oddawali głos w salce
katechetycznej w podziemiach świątyni, obok kawiarenki sklepu z
dewocjonaliami. Mediom nie udało się dociec, kto komu ostatecznie
zaoferował lokal mający zastąpić remontowany Dom Kultury. Biedna gmina
Wrocław skorzystała więc z dobrodziejstwa jeszcze biedniejszego
Kościoła.



Ludzie, także ci schodzący po mszy do lokalu wyborczego, nie kryli
oburzenia. Czy naprawdę wszyscy musimy udawać, że nie stało się nic
złego? Konstytucja przecież nic nie mówi o zakazie głosowania w
kościołach. Na dobrą sprawę nawet nie wiemy, który urzędnik postanowił
połączyć niedzielną wyprawę na mszę z głosowaniem. Takie są
konsekwencje bratania się urzędników państwowych z duchowieństwem w
czasie oficjalnych uroczystości, w kuluarach, na tych wszystkich
spotkaniach opłatkowych, z których każdy musi mieć zdjęcie z
hierarchą.



Wszyscy obywatele, a wśród nich urzędnicy, powinni czuwać nad
przestrzeganiem prawa.  W szczególności w czasie organizacji i
przebiegu wyborów. To szczególny dzień dla Polaków,  święto
demokracji. Tymczasem okazuje się, że rozdział państwa od Kościoła
jest w tym przypadku bardzo kruchy. Opiera się – mocą decyzji
administracyjnej – tylko na stropie oddzieląjącym kościół od lokalu
wyborczego. Czy wybór takiego miejsca przez włodarzy miasta nie jest
przypadkiem zbyt wielki ukłonem w stronę preferowanej części
elektoratu? Dlaczego wreszcie miasto nie korzysta z lokali należących
do gminy?! Taką mamy nowoczesność.




Joanna Jagielska

Tymon Kubacki